Twitter Beğeni Hilesi

„Kiedy przychodzi do mnie pacjentka i patrzę, jak rozsiada się na kanapie, zakładając nogę na nogę i jak jeszcze widzę w jej dłoniach teczkę z pokaźnym dossier, to już wiem, że nie będzie ani krótko, ani łatwo.” (fragment jednego z warsztatów) Zbigniew Lew-Starowicz. Takim Go

Dom opieki. Pani Danka. -Słyszałem, że ma pani wysypkę.-mówię. -A skąd. Żadna wysypka. Wszystko zaczyna mnie swędzieć jak widzę tą jędzę, która mi co rano wciska zupę mleczną. -Nie lubi jej pani? -Nie znoszę baby. -To ja napiszę adnotację „uczulona na krowie białko” i będzie

Dom opieki. -No, tu jest wspaniale!-mówi pensjonariusz-Nie to co w Norwegii. -A co panu przeszkadzało w Norwegii?-pytam. -Tam nie ma się nawet z kim pokłócić.

Stosunek do zwierząt jest miarą naszego człowieczeństwa. Podpisz i Ty.

Pani w galerii zbiera „na chore dziecko”. -Co jest temu dziecku?-pytam. -Potrzebuje pieniędzy na operację. -Ale jaką operację? -Mówiłam już, że potrzebne pieniądze na zabieg. -Ale jaki? -Wpłaci pan czy nie? -Wpłacę, ale proszę o adres zbiórki. -Sp…alaj.

Co ten doktor robi po robocie? Pewnie chleje. Doktor po robocie: śliwki w occie i gruszki z ostrą papryką w sosie po staropolsku.

„Sprawdź moje wyniki” pisze eks. „A czemu ja?” odpisuję, „Bo tylko tobie ufam” Urocze.

Spacer wieczorny. -A z jaką to blondynką w twoim aucie widziałem cię dzisiaj na mieście?-zaczyna wścibski sąsiad. -Odwoziłem koleżankę z pracy na pociąg. -Ach, to się teraz „koleżanka” nazywa? -A u ciebie tylko sami kumple w gościach siedzą. -Na karty przychodzą. -To się teraz

Spodziewamy się z żoną gości z Polski Południowo-Zachodniej. Wiadomo dlaczego. A kiedy tu i ówdzie znajduję ogłoszenia z moich okolic, że kolejne domy przyjmą pod dachy ludzi, których dobytek porwała woda, to mogę napisać tylko tyle: „jestem dumny z moich pacjentów”!

-To jakie w końcu auto chcesz kupić?-pyta żona. -Coś między Lexusem a Mercem.-mówię. -A jeszcze niedawno chciałeś Mazdę! -Ale kabrio. -O, starszy pan podnosi swoją samoocenę… Czy to się kwalifikuje pod prawnika?

SMS sprzed chwili. „Ile się dało, tyle worków wrzuciłem. Nie wiem co to da. Raczej ch… nie da, ale zobaczymy. Dziewczyny z dziećmi jadą do was.” Będę miał punkt żłobkowo-przedszkolny.

Śniadanie gotowe. Czym chata bogata, tym gęba pryszczata. Dzień dobry.

-Dzisiaj same młode laski się do pana zapisały.-śmieje się pielegniarka-Widać ma pan to coś. -Zapisały się, bo tego właśnie nie mam.-mówię-Kobiety jak nikt mają instynkt samozachowawczy i ogromna intuicję.

-Doktorze, katering przyjechał, co pan dziś wybiera?-słyszę w słuchawce głos recepcjonistki. Wiedziałem, że będzie „legancko”, ale że aż tak?

Droga wojewódzka, teren niezabudowany. Facet jedzie z prędkością 30-40 km/h, przy próbie wyprzedzenia gwałtownie przyspiesza po to, by za chwilę znów przyhamować. Czasem naprawdę żałuję, że nie jeżdżę czołgiem albo przynajmniej transporterem opancerzonym.

-Mogę mieć do ciebie prośbę?-żona słodka jak rzadko. -Mów. -Napiszesz jutro do Młodej, żeby wysłała mi jakieś nowe zdjęcia malutkiej? Bo już długo się nie odzywała… -A czemu ty do niej nie napiszesz? -Bo ona tylko ciebie słucha. Cóż, będzie trzeba jutro wysłać wiadomość z

Dziś przyszła do mnie pacjentka i na wstępie oświadczyła, że ma tysiąc chorób. Zaproponowałem, byśmy na pierwszej wizycie zajęli się najważniejszymi dziesięcioma, bo inaczej przezimujemy razem w przychodni. -Ja tam mogę tu siedzieć nawet do lata.-usłyszałem. W sumie to wcale

Zdecydowanie - dzisiejszy poranek nie zaprasza do odwiedzenia miejsca pracy. Dzień dobry.